Zakup i kwiatów ciąg dalszy..

Cały tydzień wolnego przeleciał nawet nie wiem kiedy:( 

Tak naprawdę dopiero wczoraj i dziś miałam czas na haft, a to tylko dlatego, że mąż wyjechał na delegację i miałam cały dzień tylko dla siebie. Szybko ogarnęłam mieszkanie i zasiadłam na kanapie z kanwą w ręku :D

Zaraz pokażę efekty mojej pracy ale wcześniej chciałam sobie trochę ponarzekać ;p

25.10 skusiłam się za namową Edyty (dziękuje jej przy okazji za cenne porady i dobre serce!! :* ) na zakup serwetki w Coricamo. Powiem szczerze, że jestem bardzo zawiedziona i chyba nic tam więcej nie zamówię :( Na swoją przesyłkę czekałam ponad 1,5 tygodnia i to po tym jak się o nią upomniałam.... Gdy już w końcu do mnie dotarła to czekało mnie kolejne rozczarowanie. Cała mulina przyszła nawleczona już na bobinki - jeden kolor to jeden mega długi sznurek - tak naprawdę nie wiem co to za mulina czy Ariadna czy zupelnie coś innego :(. Podpisane jest przez nich nr 1,2,3 itd. Kanwa sama w sobie jest mega sztywna i dziwnie się wygina pod wpływem ciepła- żelazko.... :( Zaczęłam już haftować, choć obiecałam sobie, że na początek skończę kwiaty - ale jak widać, nie udało mi się dotrzymać słowa :P Wiem też, że gdy będę haftować drugą taką - bo mam to w planie, to na pewno nie będę haftować 3 nitkami, tylko dwoma....

Koniec gadania, pokazuje co tam się u mnie dzieje :

I wspomniana wcześniej serwetka...

Dziękuję Wam za wizyte  i każde pozostawione słowo :*:)